Spotkanie z Danutą Bartosz
Danuta Bartosz (Polska, USA) – urodzona w Kijowie, absolwentka Wydziału Prawa i Administracji UAM w Poznaniu. Poetka, dziennikarka, redaktorka projektu autorskiego edycji 15. dwujęzycznych antologii oraz własnych 21. książek poetyckich. Brała udział w ponad 60. międzynarodowych festiwalach i konferencjach (np. w 51. edycji Struga Poetry Evenings w Macedonii), w tym 15. festiwali/konferencji zorganizowała sama w Poznaniu, Kaliszu i Pile, Słupsku. Odznaczona przez Ministra Kultury Nagrodą Okolicznościową i Medalem Zasłużony dla Kultury Polskiej oraz Nagrodą Marszałka Wielkopolski. Prezes Fundacji literackiej Jak podanie ręki. Honorowy Prezes Wielkopolskiego Oddziału Związku Literatów Polskich. Założyła i jest administratorem archiwalnego portalu: danutabartosz.pl Portal ma już ponad jeden milion sześćset tysięcy wejść Internautów.
Kilka wierszy autorki:
* * *
Hipolitowi Cegielskiemu
Poezjo tyś chlebem i solą Polski wymazanej z map świata.
0 jej honor walczył Hipolit Cegielski.
Nie uległ nakazom i zakazom.
Nie denuncjował uczniów Magdalenki.
Świadomy zemsty zaborcy wydał na siebie wyrok
– na bruku bez pracy z książką w ręce.
Ryzykując wszystko postawił na przyzwoitość.
KRAJU MÓJ
Z polskich sygnaturek
melodia płynie
czysta
jak łza dziecka
Odnalazłeś Kraju mój
partyturę wolności
niechaj orkiestra
jednym brzmieniem
zagra poloneza
Niech zatańczą polkę i mazurka
wszak świat na miejscu nie stoi
pamięta
kiedy słabnie jedność
naród traci tętno
MAGIA SCENY
Teatrowi Muzycznemu w 66 rocznicę powstania „Operetki” (1956 r.)
Żarna sceny przemielą klęskę. Drzewom nadziei
dadzą liście i kwiaty… Mury zniewolenia pękną.
Po latach walki z czerwonym sierpem i młotem o łyk
wolności i kromkę chleba Wdziera się świat obumarły
wizytowych kreacji, zapachów wielkiego świata,
w patetycznym zawołaniu i nadziei, że jeszcze nie zginęła…
Przyszli, aby ze sceny mistrzów prawdy rozpoznać
raz jeszcze zatracone drogi, na których miłość Ojczyzny,
radość, wiara i odwaga – stanowi jedno!
SPLOT DZIEJÓW
Piastowe skiby pługiem sąsiadów zaorane. Z nich to wyrosły
po trzykroć obce sztandary. W łachmanach zniewolenia gasną
błyski wolności. Zamiast kwiecistych sukienek obozowe pasiaki
głowy ogolone. Z map bomby wymazują ziemię ojców. Skoszony
kwiat inteligencji. Zabita Prawda historii.
Sierp i młot rozbija dwie belki krzyża, na których zapisano:
Bóg i Ojczyzna – jak dwa drewna Ezechiela sklejone Wiarą
i Odwagą, syconą Iskrą z Wadowic. Ogniem Solidarności niosą
Rzeczpospolitej Światło. Polsko tyś jak krzyż wbity w ziemię
drugiej wojny światowej
– oby się nie zachwiał – przetrwałaś – Kraj ożył!
Wędrowne ptaki
Nikosowi Chadzinikolau
Odlatując ze swoich pól i gniazd
przekraczają horyzont
nieznanej ziemi
W walizkach
poukładane zamiary
wiara w ufność losu
Serce bije dwutaktem
Morza Egejskiego i Bałtyku
Rozsypane po świecie
dwie Ojczyzny
– jedna Matka
Wybór
goryczy ze słońcem
Kim jesteś
tęsknoto życia
w ludzkiej doskonałości?
Ptaki powracają
chociaż ucieka tradycja
Wrażliwość wyniesiona z domu
nie gubi lotek. Ciepło, które
dała matka, ma zapach kadzidła
podmuchem wiatru czasu zwabieni
całują ślady jej rąk. Na chlebie tak
jak ona kiedyś kreślą znak krzyża
Tymczasem wnuk i prawnuk
wyrywając sobie z rąk Joysticka
muszą pokonać wirtualnego wroga
Tęsknota
Nie widzę
nie słyszę
Zmysły
jak ptaki odleciały
nie wiadomo dokąd
Radość schowała się w kącie
Sen okaleczony tęsknotą
wciąż boli
Biegnę osaczona
nieznaną przestrzenią
może
urodzi się Światło
Pytam
gdzie są drogowskazy
* * *
Jak
naprawić skrzydło
złamanego ducha
przywrócić siłę
mędrcowi mądrość
i wiedzę rozumnym
odsłonić
niezgłębione i ukryte
poznać spowite mrokiem
wyzwolić duszę
kiedy oczy
przykryte zaćmą
światła nie widzą
Stawiam niepewny krok
szukając wybawienia
Oceanie losu
nie zalej ostatniej wyspy
wiary przetrwania
Po 50 latach podróż sentymentalna
Samotność
wrzyna się między palcami
Laska i kule są wsparciem
Patrzą na siebie z niedowierzaniem
jak zwinęło się życie
Kobieta nie płacze
ma pracą zgarbione plecy
Niegłaskane włosy zakrywa chusta
Na podwórzu
bezdomna ławka
Na niej zawiązany tobołek bezradności
Poszukuje adresata
Na śmietniku istnienia
dzisiaj urodziny
Rapsodia spełnienia
nie do końca czysto zagrana
Dniepr, Warta, East River&Hudson?
Skąd przychodzę?
Dokąd zmierzam?
W której ziemi są moje korzenie?
Szukam siebie w trzech ojczyznach,
w falach trzech rzek. Jedna mnie zrodziła
(lecz dziecko spadło z kładki w rwące fale
Wojny). Druga wychowała, trzecia nauczyła żyć.
Wczoraj ostrze gałązki zbroczonej krwią pożogi
pisało moje życie. Dzisiaj wiatr czasu zamazuje
granice ojczyzn i twarze dwóch matek – tej która
zrodziła i poszła do nieba, i tej świętej robotnicy
tnącej papier na przekrawaczu, która wychowała
i wpisała mnie w swoje życie.
Rzeko, rzeko – któraś to, tak naprawdę jesteś moją?
Iść dalej
Odwiązać liny
wciągnąć kotwicę
opuścić przystań stagnacji
Złapać wiatr w żagle
wędrować
śnić
odkrywać
co jeszcze nie odkryto
Zadziwiać
czym jeszcze nie zdumiano
Zapamiętać czego nie było
Sprawdzić
dlaczego bez ciebie świat
nie jest muzyką
przecież gałęzie drzewa
tak samo szumią
PRZYTULIA WONNA
Co takiego masz w sobie Wierzenico
że lgną do ciebie pierwsi tego świata
Tutaj August Cieszkowski
w dialektyce materialnej
poszukuje sensu istnienia
Prymas August Hlond
zasiadając przy wspólnym stole
podziwia tutejszą mądrość
Tu Kazimiera Iłła maluje
wierszem obraz, w którym
sosny nad rzeką pochylają głowy
Teofil Lenartowicz twoim
mieszkańcom pomniki stawia
Edward Raczyński- prezydent
na uchodźctwie tęskniąc za niepodległą
tworzy krajobraz macierzy
Stąd Hipolit Cegielski filozof poeta
chwytał wenę, by poezję w maszyny
wpisać i Powstanie Wielkopolski w Polskę.
Zygmunt Krasiński tworzy wśród
ciepłych wierzeniczeń ewangelię
Psalmów Nadziei, Wiary i Żalu
za obrazem Niepodległej
Na Wzgórzu Krasińskiego w w Alei
Filozofów Tytus Działyński zbiera
przyjaciół nauk
Na parkowej ławeczce Karol Libelt
Składa powstańczą proklamację
nie myśląc o latach w twierdzy
W listach do Cieszkowskiego
śle Cyprian Kamil Norwid
słowa tęsknoty i cichej nadziei
powrotu do kraju tego, co podnosi z ziemi
odrobinę chleba przez uszanowanie
Wierzenico do ciebie tak jak do
Panny Młodej z różnych zakątków
Świata spieszą kawalery, bo dajesz
im pewność, że prawda i dobro
nawet rzucona w popioły i kości
rośnie rezurekcją porannego dzwonu
MAGIA SCENY
Teatrowi Muzycznemu
w 60 rocznicę powstania „operetki” (1956 r.)
Żarna sceny przemielą klęskę
Drzewom nadziei dadzą liście i kwiaty…
Mury zniewolenia pękną
Po latach walki z czerwonym sierpem i młotem
o łyk wolności i kromkę chleba
wdziera się świat obumarły wizytowych kreacji,
zapachów wielkiego świata,
w patetycznym zawołaniu
i nadziei,
że jeszcze nie zginęła…
Przyszli, aby ze sceny mistrzów prawdy
rozpoznać raz jeszcze zatracone drogi,
na których miłość Ojczyzny,
radość, wiara i odwaga – stanowi jedno!
Kraj ożył…
(Danuta Bartosz)