„Pieśń o domu” – wizyta w Muzeum Marii Konopnickiej w Suwałkach

Minireportaż Danuty M. Zasady

Odwiedzam Suwałki w niedzielę 21 maja, na dwa dni przed datą urodzin Marii Konopnickiej (przyszła na świat 23 maja, 1842 roku) i niemal od razu po wyjściu z hotelu trafiam pod numer 31 przy ulicy Tadeusza Kościuszki. Fasadę domu, gdzie urodziła się poetka zdobią dwie ciężkie kolumny. Przywodzą na myśl architekturę dworkową. Tablica „Muzeum Marii Konopnickiej” nie rzuca się w oczy. Przekraczam próg bez większych oczekiwań. Muzeum poetki. Jak można się spodziewać będą tam rękopisy, listy, książki, zdjęcia. Jeszcze chwila i… doznaję olśnienia!  Ekspozycja pod tytułem „Pieśń o domu” to labirynt, który wciąga i angażuje wyobraźnię. Wkraczam do dużego salonu z olbrzymim stołem nakrytym do obiadu. Po lewej stronie widzę kobiecą postać o znajomym wyglądzie – podobna jest do figury z ławeczki pomnikowej usytuowanej na ulicy nieopodal domostwa: to Maria Konopnicka! Przy stole siedzą, odtworzone w skali 1:1 inne osoby ubrane w stroje z epoki. Rozpoznaję męża Marii. Wszystkie postacie, meble, nakrycia stołowe, ściany powleczone są warstwą białej farby niczym mgłą pamięci. Przechodzę dalej – w korytarzu wyrzeźbiona w bieli stoi Maria, taka jaką była w wieku nastoletnim. Wygląd poetki u progu dojrzałości odtworzono odmładzając jej wizerunek ze zdjęcia – następnie w technice D3 wydrukowano figurę. Uchylam drzwi do kolejnego wnętrza. Wypełnione jest szufladami. Nad niektórymi z nich, w gablotach, znajdują się fotografie, przedmioty codziennego użytku, zadrukowane kartki.  Część szuflad jest podświetlona. To zachęta do interakcji – można je otworzyć i poprzez bliskie obcowanie z artefaktami wejść w świat poetki. Mój wzrok pada na ścianę, gdzie rozpisano minuta po minucie każdą godzinę dnia: jedzenie, modlitwa, spacer, nauka. To jakby plansza do gry, jaką staje się życie Marii po śmierci matki. Ojciec jest surowym i wymagającym wychowawcą.  Ulegam pokusie i zaglądam przez na wpół otwarte drzwi. Widzę biurko w salonie gdzie dominują ciemne kolory. W pewnym momencie na tle  salonu pojawiają się białe postacie – ojciec i dziewczynka w pozycji leżącej czytająca książkę u jego stóp. Postacie ruszają się, gestykulują, zdają się rozmawiać, nagle znikają. Ich miejsce zajmują inne zjawy. Widzimy stertę  walizek, przygotowania do podróży. Czy to wyjazd do Kalisza, gdzie przeprowadza się rodzina Marii kiedy ta kończy siedem lat? Wykorzystanie przez twórców wystawy techniki iluzjonistycznej określanej mianem pepper ghost (od nazwiska wynalazcy Johna Henry’ego Peppera, który spopularyzował ją w XIX wieku)  powoduje, że zostajemy wciągnięci w miniony czas, w przeszłość, która ulatnia się w chwili, kiedy wydaje się nam, że podejrzeliśmy jej tajemnicę. Przestrzeń, w jakiej przyszło się nam, jako widzom poruszać sprawia wrażenie zacieśnienia. Niemal zderzamy się z obrazem kipiącej euforią Marii, która przeżywa swój debiut. Jest rok 1876. Henryk Sienkiewicz publikuje recenzję wiersza debiutantki, zamieszczonego w „Gazecie Polskiej”. Później, w kolejnym pomieszczeniu do jakiego zapraszają nas twórcy wystawy widzimy Marię w starszym wieku, siedzącą w fotelu. Odwraca głowę, jakby chciała uciec przed wizją córki Heleny ukazująca się w zegarze.

             Długo po wyjściu z tego labiryntu czasu trwają w nas tamte obrazy i słowa. Jeszcze tylko chwila jasności – ilustracje wykonane przez Andrzeja Strumiłłę do tomu wierszy Leszka Aleksandra Moczulskiego „Odwitania z Suwalszczyzny” (wszystko i wszyscy kreci się tutaj wokół Suwałk) – i wychodzimy na zalaną słońcem ulicę. Możemy teraz wyruszyć szlakiem krasnoludków powołanych do życia przez Marię Konopnicką i rozsypanych w postaci figurek z brązu po ulicach miasta.

            Niebanalny pomysł na zaprezentowanie życia i twórczości polskiej poetki zasługuje na najwyższe uznanie. Należy się ono Grupie Locus Solus, ilustratorowi i wizualnemu narratorowi, grafikowi Victorowi Soma, twórcy multimediów Michałowi Urbanowi i wszystkim partnerom projektu: Miastu Suwałki, Teatrowi im. Słowackiego w Krakowie, dwóm Muzeum litewskim, Muzeum w Warszawie i Żarnowcu i innym wykonawcom i sponsorom, których trudno tutaj wszystkich wymienić. Wypada tylko żałować, że w chaotycznym i wciąż obfitszym strumieniu informacji umykają nam te naprawdę wartościowe. Jest to chyba przypadek „Pieśni o domu”, która cieszy oko wąskiego kręgu odbiorców. Przyjedźcie więc do Suwałk na spotkanie z wizualno-słowną opowieścią snutą za pomocą nietuzinkowych środków przekazu. 

                                                                         Danuta M. Zasada   

                             

Zdjęcia autorstwa Danuty Zasady:

1. Dom w Suwałkach przy ul. T. Kościuszki, w którym urodziła się poetka

2. Tablica informująca o Marii Konopnickiej na jej domu w Suwałkach3. Salon w bieli – „Fantomy” – z ekspozycji „Pieśń o domu”

4. Figura 3D przedstawiająca nastoletnią Marię

5. Jedna z szuflad – z debiutanckim wierszem Marii Konopnickiej zrecenzowanym pozytywnie przez Henryka Sienskiewicza

6. Scena, w której zastosowano iluzjonistyczną technikę „pepper ghost”.