Tomasz Gruchot „Oczyszczanie przestrzeni lirycznej” (o nowym zbiorze wierszy Eugenii Zawidzkiej)

Nowy tomik wierszy Eugenii Zawidzkiej, to teksty silnie skupione na prywatnej kontemplacji, dla której autorka poszukuje uniwersalnego modelu komunikacyjnego. Zastrzec wszakże należy, iż nie jest to kontemplacja naznaczona ideologicznie czy religijnie. Wszelkie refleksje są tu starannie systematycznie oczyszczane z kulturowych naleciałości, nawet jeśli to właśnie społeczno-kulturowe zjawiska stanowiły dla poetki fundament inspiracji.

Bardzo ważne okazuje się w przypadku Eugenii Zawidzkiej dążenie do intensyfikacji semantycznej. I nie chodzi tu wyłącznie o nasycanie słów mnogością znaczeń, ale również, a może przede wszystkim, o podnoszenie poziomu napięcia pomiędzy najdrobniejszymi cząstkami składowymi wiersza. To, co dzieje się na styku starannie dobranych słów, nieoczekiwanie zestrojonych brzmień czy gwałtownie zderzonych sensów, staje się rodzajem impulsu, który ma ułatwić czytelnikowi odważne wkroczenie na niezależną ścieżkę interpretacyjną.

Zabiegi te bywają bardzo subtelne, kiedy np. autorka płynnie łączy wyobrażenia oparte na bodźcach wizualnych z sensualnymi asocjacjami i płynnie wynikającą z nich refleksją nad czasem. Wyraźnie też fascynuje się bezkresem, wyludnioną przestrzenią, pozbawioną tych parametrów, które pozwalałyby okiełznać lub precyzyjnie zmierzyć przedmiot lirycznej iluminacji. Dopiero bowiem w tak oczyszczonej przestrzeni ujawnia się pełnia możliwości kreacyjnych języka, wyzwolonych z okowów racjonalnych uwarunkowań, praw fizyki czy gorsetu uproszczonych zależności logicznych.

Nierzadko jest to także obszar wypalenia, spopielenia – przestrzeń oczyszczona brutalnie i bezpardonowo, choć ze świadomością konieczności. Na takim tle inną wartość ma każdy dźwięk, każdy ruch powietrza i każdy gest, który odarty z nachalnego kontekstu skupia w sobie pełnię możliwych znaczeń. Dla autorki dotarcie do tego punktu bywa procesem bolesnym, trudnym emocjonalnie i artystycznie, ale poddaje mu się z przekonaniem, że jest to droga ku esencji, pozwalająca wskazać (lecz nie nazwać) to, czego nie definiują nawet najbardziej przemyślne konstrukcje słowne.

Świadomość poetycka, to nieustanne uwzględnianie wszystkiego, co równolegle rozgrywa się poza barierą słów. To permanentne poszukiwanie drogi, którą można by dotrzeć do świadomości odbiorcy. Istotne jest bowiem, aby ten nie zatrzymał się w procesie odbioru na barierze słów, a dostrzegł możliwość przenikania przez nie ku strefom nieoznaczonym, zagospodarowywanym na nowo, według indywidualnie przygotowanych reguł.

Eugenia Zawidzka jest autorką pełną pokory, która nie stara się za wszelką cenę przeciągnąć czytelnika do oczyszczonej kulturowo przestrzeni lirycznej. Nie sugeruje mu także żadnych działań, jeżeli ów ostatecznie tam trafi. Ofiaruje za to obszar kreacyjnej swobody, która pozostaje nieosiągalna w świecie utkanym z niezliczonych kontekstów.

Tomasz Gruchot