Krzysztof Galas w rozmowie z prof. dr hab. Lechem Nawrockim

Prof. dr hab. inż. Lech Nawrocki jest emerytowanym profesorem Politechniki Opolskiej, odznaczonym Medalem Komisji Edukacji Narodowej. Autor kilkudziesięciu książek i kilkuset artykułów popularno-naukowych w zakresie zootechniki. Był redaktorem naczelnym miesięcznika „Bydło” oraz szefem działu wydawnictw książkowych Wielkopolskiego Wydawnictwa Rolniczego, a także redaktorem naczelnym czasopisma literackiego ,,Krajobrazy Kultury”, wydawanego przez poznański oddział Związku Literatów Polskich. Obecnie redaktor naczelny kwartalnika „Bydło Mięsne”.

Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Literatów Polskich.
Jest także kompozytorem, głównie muzyki jazzowej i piosenek literackich. Wydał siedem zeszytów nutowych i kilkanaście płyt z udziałem wybitnych muzyków polskich.
Z Lechem Nawrockim, który jest także autorem wielu książek z aforyzmami, książek dla dzieci i dorosłych, rozmawia Krzysztof Galas.

KG: Przede wszystkim jesteś profesorem Politechniki Opolskiej. Oprócz tego muzykiem, dziennikarzem, poetą, aforystą, satyrykiem. Powiedz, proszę, który z tych wizerunków jest tobie najbliższy? Kim czujesz się najbardziej?

LN: Profesorem tak, ale od trzech lat emerytowanym, choć utrzymuję kontakt ze swoją uczelnią, uczestnicząc jeszcze w niektórych konferencjach naukowych, nawet występując na nich z prelekcjami. A co mi najbliższe? Na pewno muzyka, która towarzyszyła mi przez całe życie i pomagała przeżywać najtrudniejsze chwile i nigdy mnie nie zawiodła.

KG: Jesteś jednym z największych w Polsce specjalistów od dobrostanu bydła. Co oznacza to pojęcie? Wyjaśnij nam proszę w kilku słowach.

LN: Definicji jest wiele. Moim studentom podawałem taką: stan osobnika odnoszący się do jego usiłowań radzenia sobie w miejscu, w którym żyje, innymi słowy stan, w którym zwierzęta starają się poradzić sobie z otaczającym je środowiskiem i spełnione są ich naturalne potrzeby, co w przypadku zwierząt gospodarskich zależy już wyłącznie od człowieka, który musi zapewnić im warunki zapewniające dobrostan. To temat na wielogodzinny wykład…

KG: Jako dziennikarz jesteś redaktorem naczelnym czasopisma branżowego „BYDŁO MIĘSNE”. Czego możemy się z niego dowiedzieć?

LN: „BYDŁO MIĘSNE” jest specjalistycznym czasopismem przeznaczonym dla dość wąskiej w Polsce grupy hodowców i producentów bydła ras mięsnych. Zamieszczane są w nim fachowe artykuły nt. żywienia bydła, uprawiania użytków zielonych, technologii utrzymania, prowadzenia rozpłodu, pracy hodowlanej czy działań profilaktycznych. Są też doniesienia z kraju i ze świata, czyli tzw. „prasówka”, fotoreportaże z ferm i wystaw, a także przepisy kulinarne zachęcające do spożywania prozdrowotnej wołowiny. To dość niszowe czasopismo.

KG: Jeszcze niedawno współpracowaliśmy w redakcji gazety literackiej ,,Krajobrazy Kultury”. Jak wspominasz pracę przy tworzeniu tej gazety?

LN: To niezwykła przygoda, spełnienie marzeń, twórcza współpraca ze wspaniałymi ludźmi, m.in. z tobą, Krzysztofie, czego teraz mi brakuje. Mieliśmy tam możliwość zaproponować nieco inną formułę niż większość „poważnych” pism literackich. Naszym mottem była złota myśl Woltera: „Każdy rodzaj literatury jest dobry, z wyjątkiem nudnego”.

KG: Na pewno jesteś aforystą. Czy istnieje autor, którego twórczość jest dla ciebie wzorem przy pisaniu krótkich form satyrycznych?

LN: Jest ich wielu, na pewno wszyscy starożytni, a z czasów współczesnych na pierwszym miejscu muszę wymienić Stanisława Jerzego Leca. Bliskie mi są też aforyzmy Oskara Wilde`a, François de La Rochefoucaulda czy Marka Twaina. Lubię oryginalne, cięte aforyzmy…

KG: Napisałeś kilka książek, w których można znaleźć krótkie historyjki, mini felietony. Skąd pomysł na takie wydawnictwa?

LN: To raczej konieczność, wynikająca z braku czasu. Jakby siłą rzeczy uprawiam krótkie formy literackie, bo mogę je tworzyć w locie, niemalże w oka mgnieniu. Marzy mi się napisanie powieści, ale musiałbym poświęcić na to sporo czasu. Muszę zatem, niestety, wybierać…

KG: Piszesz też bajki dla dzieci. Skąd czerpiesz natchnienie?

LN: Moim „natchnieniem” jest kilkuletnia córka Matylda, dla której wymyślam różne bajdy. Kiedyś stwierdziłem, że może warto to przelać na papier, choćby po to, żeby córce ponownie przeczytać, bo dopominała się, aby jeszcze raz jej to samo opowiedzieć. Bohaterami moich opowiadań dla dzieci są głównie zwierzęta. Przemycam tam też trochę wiedzy fachowej z racji swego zootechnicznego wykształcenia.

KG: Grasz na pianinie, komponujesz. Jako muzyk wydałeś wiele płyt. Możemy na nich usłyszeć piosenki z twoją muzyką. Gdybyś miał wskazać album, który jest ci najbliższy albo najważniejszy, to jaki tytuł byś wymienił? I dlaczego?

LN: Myślę, że w każdym znajduję coś, co jest mi bliskie. Mam dość szerokie gusta muzyczne. Lubię różne gatunki. Nie kłóci się we mnie słuchanie i tworzenie jazzowych utworów czy popowych, a nawet utworów klasycznych czy romantycznych. A taki album, który mógłbym wskazać jako naj-naj, to może (ha, ha) dopiero powstanie?

KG: Ostatnio piszesz także słowa piosenek. O czym są twoje teksty?

LN: Głównie o uczuciach i to w większości o gorzkich doznaniach, doświadczeniach życiowych, o przemijaniu, o pragnieniu miłości, o sensie życia. Dużo jest tekstów o przeżyciach kobiet. To bardzo ryzykowne, kiedy mężczyzna ma odwagę mówić głosem kobiety, ale okazało się, że teksty te trafiają do serc niewieścich. Po niemalże każdym koncercie przychodzą do mnie panie, by podziękować, że się wzruszyły – były nawet łzy – że wyraziłem dokładnie to, co czują na dnie duszy. Piszę więc o nich i dla nich dalej.

KG: Jak to się stało, że ty, mieszkający całe życie w mieście, po sześćdziesiątce, wyprowadziłeś się na wieś? Czy ta decyzja była podyktowana jakąś życiową koniecznością, czy było to spełnienie marzeń?

LN: Tak a propos wieku, to od tego roku jestem już siedemdziesięciolatkiem. O mieszkaniu na wsi, żeby być bliżej natury, myślałem od bardzo dawna. Właściwie to marzenie całego życia. W ostatnich dziesięciu latach miasto coraz bardziej mi dokuczało, ten zgiełk, hałas, pośpiech, brak przestrzeni. Teraz wręcz unikam wyjazdów do miasta, mimo że kocham mój rodzinny Poznań.

KG: Czy jesteś w stu procentach spełnionym człowiekiem? A może jeszcze jako twórca coś pragnąłbyś osiągnąć? Uchyl rąbka tajemnicy, co by to miało być.

LN: Nigdy chyba nie można powiedzieć, że jest się w stu procentach spełnionym człowiekiem, a tym bardziej twórcą, póki życie trwa, póki coś się robi. Druga sprawa, jeśli ma się ciągle jakieś plany, nawet dalekosiężne, zamierzenia, nowe pomysły, które bardzo się chce zrealizować – a ja właśnie mam ich mnóstwo. Jako twórca chciałbym więc jak najwięcej moich różnych projektów doprowadzić do celu. I współpracować z innymi, podobnie „zakręconymi” ludźmi oraz poznawać nowe ciekawe osoby. A najskrytsze marzenia? Napisać muzykę do filmu jakiegoś mojego ulubionego reżysera…

Lech Nawrocki ze statuetką WŁADYSŁAW        Lech Nawrocki ze swoim Highlandem

Lech Nawrocki wykładowca

PRZEDRUK: więcej: STOWARZYSZENIE DZIENNIKARZY RP

Lech Nawrocki - cytaty tego autora - Zamyslenie.plLech Nawrocki - cytaty tego autora - Zamyslenie.pl

Lech Nawrocki - cytaty tego autora - Zamyslenie.plObraz / mem do cytatu: Bohaterom dzwony, tchórzom zęby dzwonią.

Obraz / mem do cytatu: Prawda daje ci wybór, kłamstwo nie daje ci szans.

Obraz / mem do cytatu: Dziś wielu skrywa prawdziwą twarz pod maską samochodu.

Obraz / mem do cytatu: Nie cieszmy się przedwcześnie tzw. mniejszym złem – zawsze może jeszcze urosnąć.

db