Marcin Szyndrowski o nowym tomiku „Kilka słów” Pawła W. Płócienniczaka

RECENZJA: Dobrze zaparzona herbata, czyli słów kilka o nowym tomiku poezji Pawła Władysława Płócienniczaka

Marcin Szyndrowski

MARCIN SZYNDROWSKI

Z Pawłem Władysławem Płócienniczakiem podczas jednej z imprez organizowanych przez KOK
Dobrze zaparzona herbata zawsze smakuje. Paweł Władysław Płócienniczak wydał właśnie najnowszy tomik poezji pt. „Kilka słów”.
Paweł to postać barwna, obok której nie można przejść obojętnie. To jeden z niewielu już ludzi, dla którego słowo pisane posiada olbrzymią moc. Jego artystyczna biografia jest bardzo bogata, a trwa niezmiennie od 1982 roku, kiedy to debiutował w wielkopolskiej prasie. Był również współzałożycielem Dyskusyjnego Klubu Filmowego im. Zygmunta Kałużyńskiego i jego wieloletnim animatorem. Współtworzył Jazz Klub „Remiza” w Krotoszynie. Był założycielem i członkiem Osobnej Grupy Literackiej „Poboki”. Prowadził jedyną radiową rozgłośnię zakładową w Krotoszynie dla WSM Krotoszyn, a za audycje tam zrealizowane zdobywał nagrody na ogólnopolskich konkursach np. w Polskim Radiu za audycję o Powstaniu Wielkopolskim.

Pierwsza książka „Sezon na peryferiach” ukazała się w 2005 roku i zawierała oprócz wierszy także teksty piosenek i aforyzmy. Jako autor tekstów wydał wspólnie z założonym przez siebie zespołem „Reising Band” płytę pod tytułem „Z tego miasta”. Współpracował z zespołami muzycznymi: „Skippers”, „Acoustic Flame”, „Infinitum Cantamus”.

W 2007 roku został nominowany do tytułu „Krotoszynianina Roku”. Współpracował jako korespondent terenowy z TVP Poznań. Wydana w 2010 roku w Krakowie, w Wydawnictwie Miniatura książka zatytułowana „Okno z widokiem na smutek” zawierała także ilustracje fotograficzne autora i była przez niego zaprojektowana plastycznie. Będąc publicystą, napisał wiele artykułów z zakresu kultury i historii, m.in. cykl poświęcony zapomnianym krotoszynianom, m.in. o Melittcie von Stauffenberg, Władysławie Rybakowskim, Isidorze Klischu i Teodorze Kulaku. Jako fotografik był uczestnikiem i autorem kilku wystaw, między innymi autorskich wystaw o rodzinnym Krotoszynie oraz wypraw żeglarskich dookoła Bałtyku, na Korsykę i Sycylię, jest laureatem kilku konkursów. Jego fotografie reporterskie i ilustracje ukazują się w prasie lokalnej, regionalnej i zagranicznej. W 2011 roku ukazała się książka czterech poetów z Krotoszyna, pod tytułem „Nowa Kwadryga”, której był pomysłodawcą, współautorem, redaktorem i autorem fotografii i szaty graficznej.

W 2011 roku decyzją Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego otrzymał honorowy tytuł „Zasłużony dla Kultury Polskiej”. W 2015 roku został laureatem nagrody „Krotoszyński Dąb” w dziedzinie kultury.

Jest autorem okładek, fotografii i projektów graficznych kilku książek z dziedziny literatury i historii. Wystąpił i współpracował przy produkcji filmu „Przesyłka. Sendung”, został także lektorem w polskiej wersji filmu dokumentalnego o Krotoszynie pt. „Klucze”. Obecnie jest pracownikiem Krotoszyńskiego Ośrodka Kultury oraz Członkiem Wielkopolskiego Oddziału Związku Literatów Polskich.

Teraz wydał kolejny tomik poezji, który podzielił na dwie części: wiersze oraz aforyzmy. I trzeba przyznać, że najnowsza sztuka poczyniona przez Pawła jest w części wierszy mocno gorzka. Próbuje oczywiście częstować czytelnika, chociażby łyżeczką cukru, ale w wierszach go bardzo mało. – celebruję czarną herbatę/ do mózgu wpełzają/ pierwsze robaczki melancholii/ życie znowu kołysze się/ na cienkiej nitce wiersza – pisze poeta w wierszu pt. „przyszła jesień”. To właśnie ta pora roku staje się punktem wyjścia do egzystencjalnych rozterek i zastanowienia się nad światem i próbą ponownego jego zrozumienia i opisania na nowo. Tak czyni bowiem każdy, kto choć na chwilę zatrzymał się i zadumał nad własnym losem. W wierszach dużo samego Pawła, dużo jego doświadczenia i bagażu życiowego. Kto choć trochę zna Pawła z pewnością to zauważy. Z pozoru jednak dekadenckie wiersze niosą ze sobą nadzieję zawartą w nieuchronności przyrody, która przecież jak co roku budzi się do życia, a wraz z nią również człowiek. Czytając wiersze, na myśl przychodzi gdzieś Thomas Stearns Eliot i jego „Ziemia jałowa” oraz egzystencjalizm w najlepszym wydaniu.

Dodatkowo wiersze Pawła są bardzo plastyczne. Zamykając oczy, można zobaczyć rzeczywistość, jaką kreuje w swoich słowach. Poczuć ten dom, tę ziemię, ten kawałek podłogi, ten Krotoszyn, który dla Pawła stał się polem do wyrażenia siebie i innych w prostych słowach. Bez zbytecznych zabiegów literackich. Pojawiają się oczywiście metafory, ale ubrane w kunsztowną formę nie przeszkadzają w odbiorze wiersza. – otoczony drutem kolczastym/ własnych nerwów/ uwięziony dożywotnio/ w sobie/ układam ostatni plan ucieczki/ znikąd pomocy/ po tamtej stronie/ nie słychać mojego głosu – pisze poeta w wierszu pt. „więzienie”. Takich gorzkich refleksji zahaczających o czas i przemijanie jest tutaj sporo. Odpowiedzi ciężko szukać. Boga tutaj raczej nie znajdziemy, bowiem stajemy się tylko cząstką świata, która przemija jak wszystko. Co po nas zostanie?

Być może słowo. Zapisane gdzieś na czystej karcie. Być może. A może ktoś będzie musiał znów na nowo opisać to co napisane? Rozterek Pawła sporo, a odpowiedzi w każdym rodzą się indywidualnie. Paweł czuje, że przemija… Nie jest już tym, kim był, chociażby wczoraj. Wraca mimowolnie do lat młodości i godzi się na to, co przynosi kolejny dzień. Filozoficznego nadęcia jednak w wierszach nie ma. Zwykła codzienność i zwykłe czynności sprowadzają ją bowiem do prostych form wypowiedzi, z którymi boryka się większość śmiertelników. W jednym z wierszy pt. „krótki postój” Paweł pisze: – w drodze/ z pokoju do łazienki/ zatrzymał mnie niepokój/ kurwa/ znowu straciłem piękne przedpołudnie. Mamy tak czasem, prawda?
Poszukiwanie człowieczeństwa, jego codziennych odruchów, próba uzyskania odpowiedzi na temat samej poezji i roli poety w końcu to domena wierszy z tomiku „Kilka słów”. Kilka ważnych słów, które pozwalają też na poznanie samego poety, dla którego otaczający świat i ludzie są ważni.

Jeden z bardziej upersonifikowanych wierszy w zestawie pt. „ulica powstańców z wielkopolski” dedykowany dziadkowi Władysławowi Rybakowskiemu pokazuje prawdziwy kunszt literacki Pawła, bo przecież – ulica wykrztusza litery i sylaby/ zdania łamią się na skrzyżowaniach/ w zaułkach kryją się resztki pamięci – pisze poeta, dając piękny przykład swojej tożsamości narodowej. Takich perełek jest w tomiku znacznie więcej, a i więcej ważnych osób, którym Paweł poświęca swoje słowa. Część wierszy kończy utwór pt. „a póki co żyję”, który stanowi jakoby puentę literackich rozważań. – nie jest za wcześnie i nic nie jest spóźnione/ twierdzą panowie co w średnim już są wieku/ wszystko trwa jeszcze i nie jest skończone/ chociaż nie zawsze jest tutaj do śmiechu – kończy poeta.

Druga część tomiku to aforyzmy, których poniekąd wiele podczas mojej znajomości z Pawłem już gdzieś kiedyś usłyszałem. Czytając je, wydaje się, że to przecież oczywiste słowa zaklęte w myślach, ale spisane nabierają mocy. Chcieliście cukru? No to w tym miejscu słodzić możecie do woli, a i uśmiech zagości na twarzy – nie raz, a dwa – z pewnością. Zakończę jednym przykładem – Nawet owca miewa wilczy apetyt.

*****
Paweł Władysław Płócienniczak „Kilka słów”, Krotoszyn 2019
Wyd. Drukarnia PROJEKT s.c., Jarocin
Konsultacja artystyczna i korekta Juliusz Poczta
Ilustracje Paweł Władysław Płócienniczak
ISBN 978-83-63422-25-7

więcej:Krotoszyn Nasze Miasto  

db