Misiu Szpeniolek i inksza wiara.

W przedświątecznym jeszcze rozgardiaszu uwagę moją zwróciła książka z bardzo rozpoznawalną okładką, lecz  opatrzoną zupełnie niespodziewanym tytułem:  ,,Misiu Szpeniolek”. Kubuś Puchatek, bo o owego misa tu chodzi, doczekał się bowiem przekładu na gwarę wielkopolską.  Pamiętam kiedy pierwszy raz, jak to się u nas w Wielkopolsce mówi, za dzieciaka, w czasie zimowych ferii, czytałem wieczorami przygody Kubusia, Prosiaczka i Królika i była to jedna z tych książek, której czytanie owocuje miłością od pierwszego zdania, aż do końca życia. Jedna z tych, do których się wraca.

Do ,,Szpeniolka” podchodziłem więc z ciekawością, ale też z pewną obawą. Czy bajkowy klimat Stumilowego Lasu  odnajdzie swoją formę w ,,języku Starego Marycha”?  A jednak! Królas, Proszczaczek i Szpeniolek doskonale wpisują się w swoistą estetykę naszego regionu. Tak jak w oryginale bohaterowie są ciepli, rozbrajający swoją filozofią i podejściem do życia. Wydawać by się mogło że Stumilowy Las rośnie gdzieś w okolicach Puszczykowa, Szpeniolek wybiera się po MJUT do Szreniawy, a Proszczaczek zamieszkuje w jednym z rogalińskich dębów. Co ważne dla tych czytelników którzy, nie chodzą na co dzień w laczkach, nie jeżdżą bimbom i nie ścierają podłóg płatem, jest pomoc w postaci słownika na końcu książki.  Kubuś okazał się być bardzo wielkopolskim misiem o małym rozumku istną ,,tuleją”, kimś zdecydowanie z naszego fyrtla. No ale przecież co dziwić. Za tłumaczenie zabrał sam Juliusz Kubel. Wielki popularyzator godania po naszymu.

Tak więc polecam, tej.

Admin.

,,Miś Szpeniolek” został wydany przez  ,,Media Rodzina” przy wsparciu Rotary Klub Poznań.