Tadeusz Żukowski – Laudacja wygłoszona podczas wręczenia „Złotej książki” Witka Różańskiego dla Jerzego Szatkowskiego

Laudacja wygłoszona 5 listopada 2014

Jerzy SZATKOWSKI 

wybitny poeta, świetny pisarz, sumienny wydawca i oddany literaturze redaktor –

trzy lata starszy od Ryszarda Krynickiego i sześć lat od Stanisława Barańczaka, debiutował w pokoleniowym dla Nowej Fali – i politycznym dla kultury – roku 1968 (zresztą podobnie jak Wincenty Różański) choć artystycznie i duchowo związał się z outsiderami roczników debiutujących w okolicach roku 1960. Pokolenie to Andrzej K. Waśkiewicz nazwał Formulistami. Owi samotnicy i indywidualiści, którzy nieco abstrakcyjny ‘formulizm’ ożywili  poetyką i filozofią ‘życiopisania’ to Edward Stachura, Ryszard Milczewski-Bruno, Wincenty Różański, Andrzej Babiński i Jerzy Szatkowski właśnie. Jego mocną indywidualność wśród literackich przyjaciół tak odnotował najgłośniejszy z nich – Edward Stachura: Jerzy Szatkowski – cichy, niekrzykliwy autor własnych „szatkujących”, „z-szat-zdartych”, „Szatkowskich”, świetnych wierszy.

Owe niepowtarzalne „Szatkowskie” wiersze wiążą się z ‘poznańską szkołą lingwistyczną’ zaprojektowaną w tamtych latach przez Edwarda Balcerzana. W nowofalowej wersji Barańczaka był to lingwizm polityczno-gazetowy, w wersji Krynickiego etyczno-fantasmagoryczny, natomiast w osobnej i osobistej wersji Szatkowskiego objawił się ten intelektualny koncept, jak mawiał Przyboś, krytyka terroretyka  – jako lingwizm witalistyczno-zmysłowy. A to tylko jego ‘naoczna powierzchnia’; uwodzicielski błysk neologizmów i poetyckiego podsłuchiwania języka. Tradycja głęboka to, o dziwo, Cyprian K. Norwid, Bolesław Leśmian i Julian Przyboś, który żarliwie zachęcał autora „Bo żywosłowić jest żywicowanie” do przenicowywania języka w walce z, jak napisał: opancerzonymi starymi formami, Krzyżakami wypraw poetyckich nieochrzczonych jeszcze nazwiskami pogan Rzeczywistości. Zatem najkrócej: u Szatkowskiego Norwid to wydobywanie etycznej głębi języka; Leśmian to eteryczno-erotyczna zmysłowość świata i mowy, a Przyboś to psychiczny dynamizm rewolucjonizujący widzenie rzeczywistości poprzez nowatorską kreatywność poetyki. Tylko tyle? Aż tak wiele zawiera w sobie wybitna poezja absolutnej, choć cichej, Indywidualności, którą jest autor „Żywicowania”.

Cały ten, o paradoksie, zakorzeniony w tradycji wielkiej poezji polskiej nowoczesny w drugiej połowie XX wieku teoretyzm – w wydaniu Jerzego Szatkowskiego i grupy jego wybitnych przyjaciół – został niejako zaprzęgnięty do opisywania, za Józefem Czechowiczem (a także futurystami polskimi Dwudziestolecia) rewelacji, olśnień i materialno-duchowych zmagań polskiej prowincji i ‘poetyckiego ja’ w niej zanurzonego.  Bo to co ‘wielkie w małym’ objawia się nie inaczej, jak poprzez serce wielkie i wybitny talent. A nasz prześwietny Laureat ma pierwsze i drugiego mu nie brakuje, co w efekcie legitymizuje się triadą jego całej twórczości: Miłością – Prawdą – Wiernością. I nie tylko w literaturze, ale w całym jego aktywnym i kontemplacyjnym życiu.   

Także w bardzo interesującej, a nawet ostatnio świetnej prozie, której wybitnym przykładem jest tom pełen ‘żywiołu mowy w listach’ pt.  „Epistoły”, który potwierdza zasadę, że „dojrzałość jest prozy sprzymierzeńcem”. A jest to proza, wg krytyków, nurtu artystycznego reprezentowanego przez Stanisława Czycza, Mirona Białoszewskiego czy też Tadeusza Nowaka. Prozę tę najwyżej ocenił Dariusz Tomasz Lebioda pisząc: Jest to proza niezwykła. Jest to książka soczysta, pełna niezwykłych zwrotów akcji, a zarazem napisana z jakąś niezwykłą czułością, z jakimś niezwykłym wyczuleniem na humanistyczny etos. To wielkie osiągnięcie polskiej literatury i myślę, że przyszłość jest przed tym dziełem. I dodajmy: Takoż przed jego Autorem; dzisiaj naszym Drogim Laureatem ZŁOTEJ KSIĄŻKI Nagrody im. Wincentego Różańskiego.

 

Tadeusz Żukowski

 

 

Obrazek wyróżniający:

wykonał Wincenty Witek Różański

 

db