Poznańska Nagroda Literacka 2017. Laureatami Tadeusz Sławek i Małgorzata Lebda

Gala wręczenia Poznańskiej Nagrody Literackiej. Troje nominowanych do Nagrody- Stypendium im. Stanisława Barańczaka, od lewej siedzą Anna Cieplak, Małgorzata Lebda (laureatka) i Jacek Hajduk. Moment ogłoszenia werdyktu (PIOTR SKÓRNICKI)

Poetka Małgorzata Lebda została laureatką Nagrody-Stypendium im. Stanisława Barańczaka. Prof. Tadeusz Sławek odebrał Nagrodę im. Adama Mickiewicza. Oba laury są częścią Poznańskiej Nagrody Literackiej. Wręczono je w piątek na gali w Centrum Kultury Zamek w Poznaniu.
Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej

Poznańska Nagroda Literacka – ufundowana przez miasto Poznań i Uniwersytet im. Adama Mickiewicza – przyznawana jest w dwóch kategoriach i ma dwóch patronów. Jednej – za wybitne zasługi dla polskiej literatury – patronuje Mickiewicz. Drugiej – za znaczący, innowacyjny dorobek w dziedzinie literatury, humanistyki, popularyzacji kultury literackiej, dla twórców, którzy nie ukończyli 35 lat – Stanisław Barańczak.

To, że laureatem Nagrody im. Mickiewicza został prof. Tadeusz Sławek – filolog, polonista i anglista, poeta, prozaik, tłumacz, eseista związany z Uniwersytetem Śląskim, którego był rektorem – kapituła ogłosiła już kilka tygodni temu. Wtedy też poznaliśmy nazwiska trojga nominowanych do stypendium im. Barańczaka – obok Małgorzaty Lebdy byli to Anna Cieplak, która w ubiegłym roku wydała debiutancką powieść „Ma być czysto”, i Jacek Hajduk, autor nowego przekładu poezji Konstandinosa Kawafisa „Kanon. 154 wiersze”. Podczas piątkowej gali ogłoszono nazwisko laureatki.

Małgorzata Lebda – „Matecznik” o ojcu

– Małgorzata Lebda napisała książkę wybitną nie tylko w kategorii pisarzy młodych. „Matecznik” chciałoby napisać wielu poetów uznanych i bardzo dojrzałych, o głośnym nazwisku, lecz może byłoby to niemożliwe. Jest w tej książce – tak zrównoważonej w słowach, sprawiedliwej w obrazach, tak odmierzonej, o tak pięknej dykcji – tonacja, którą podyktować może tylko młode, przedwcześnie dojrzałe sieroctwo dziewczyny, która dopiero się dowiaduje, ale już pamięta. Odbiera drugą lekcję poznawania, już nie przez intuicję, ale przez świeżą pamięć o tym, co utracone, by trwało w godnej i wstrząsającej postaci, przenikliwym słowie – mówił w laudacji JarosławMikołajewski, członek kapituły nagrody o tomie wierszy „Matecznik” Małgorzaty Lebdy. Poświęciła go swojemu zmarłemu ojcu. A dedykowała „ziemi”.

– Ojciec spełniał w naszym domu funkcję „matecznika”. On był punktem, który nas wszystkich łączył i on nadawał rytm całym dniom – mówiła Małgorzata Lebda. – Pisząc tę książkę, myślałam przede wszystkim o tym, żeby oddać głos ojcu. Bo mój ojciec odszedł w taki sposób, że się nie pożegnaliśmy, i ja po prostu czułam, że muszę z nim taką rozmowę skończyć. I to się właśnie wydarzyło w tej książce.

Odbierając nagrodę, dziękowała wydawcy – książka ukazała się w poznańskim wydawnictwie WBPiCAK, w serii, którą kieruje Mariusz Grzebalski.

– Jeśli można zadedykować nagrodę, to chciałabym zadedykować ją mojej mamie Weronice i tacie Antoniemu – powiedziała na koniec.

Tadeusz Sławek – o wolności i uchodźcach

– Ta nagroda jest dla mnie niezwykle cenna, bo pochodzi od dwóch żywiołów, dwóch wielkich instytucji, ale ja nie chcę o nich mówić jako o instytucjach, a raczej o dwóch wielkich formach życia, które ukształtowały europejskiego ducha – od miasta i od uniwersytetu – mówił z kolei prof. Tadeusz Sławek, odbierając nagrodę. – I miasta, i uniwersytety są ostoją wolności. Z miasta płynęły zawsze nowe pomysły na to, jak rzeczywistość mogłaby wyglądać, żeby stan spraw ludzkich był bardziej ludzki niż jest. Uniwersytet z kolei zawsze sprzyjał wolności myślenia. I dzisiaj, kiedy pojawiają się pewne niebezpieczne mgły wokół idei wolnej samorządności miasta, a także wokół wolnej samorządności uniwersytetu, to ta idea przyjaźni miasta i uniwersytetu jest szczególnie ważna – podkreślał. – Ja nie zrobiłem wiele, proszę państwa, byłem nauczycielem. Pracowałem trochę nad tym, żeby ucho lepiej słyszało, a rozum trochę krytyczniej dokonywał refleksji. Pewnie skutki mizerne, ale też mizerność tych skutków to także jest zaproszenie do dalszej pracy – mówił. – Myślę o tym z pewnym wstydem, że ani władze, ani o zgrozo politycy do władzy aspirujący nie chcą – wśród powszechnych zapewnień o chrześcijaństwie swoich zasad – przyjąć siedmiu tysięcy uchodźców, w znacznej części pewnie kobiet i dzieci, które szukają schronienia. Myślę, że to też jest powód, dla którego przed uniwersytetem i miastami jest wiele pracy. I tę nagrodę jako zachętę do takiej pracy traktuję – powiedział.

więcej:

http://wyborcza.pl/7,75248,21837392,poznanska-nagroda-literacka-2017-laureatami-tadeusz-slawek.html