Pytania o los poezji…

Czy metafora przeżyje?

W ostatnim dniu Międzynarodowej Konferencji Poetyckiej w Poznaniu, którą zorganizował Wielkopolski Oddział Związku Literatów Polskich, pojawiły się pytania o los poezji. Zasadniczą kwestią rozważań stała się relacja twórca-odbiorca czy może bardziej relacja wiersz – odbiorca. Gdyby sformułować kwestię powyższej zależności w formie pytania, mogłoby ono brzmieć następująco: Czy współczesna poezja skazana jest na konieczność dostosowania się do potrzeb i oczekiwań odbiorcy, czy ma szansę na pozostanie niezależną i mądrze niezwykłą dziedziną literatury pięknej, bez konieczności dryfowania w kierunku orientacji schlebiania gustom odbiorcy, oscylującym z kolei w kierunku czynienia ze sztuki wartości popularnej.

Rozważania i dyskusje wywołał wykład francuskiej poetki, wiceprzewodniczącej Związku Pisarzy Rhône Alpes we Francji Aichy Vesin Cherif na temat tendencji rozwoju współczesnej poezji we Francji i zagadnienia roli Internetu jako medium rozpowszechniającego i propagującego sztukę, w tym również poezję. Spostrzeżenia Aichy Vesin Cherif nie zaskoczyły słuchaczy, zwróciły uwagę na zależność między masowością i nieograniczonymi niczym możliwościami popularyzacji wszelkich tworów poetyckich na stronach internetowych a kształtowaniem się modelu jakości sztuki. Jak przez to niepewnym i chybotliwym, nawet zagrażającym dla wartości sztuki, źródłem rozpowszechniania i poznawania poezji jest Internet.

W obliczu pojawiającego się w całej Europie zjawiska pauperyzacji duchowej społeczeństw, zagadnienie to staje się ważnym. Księgarskie półki w znakomitej większości zapełniają nie dzieła klasyków literatury pięknej czy nowa oceniana przez krytyków jako wartościowa, poezja, lecz pozycje konkurujące z sobą o zainteresowanie odbiorcy ciekawością banału, zwykłością lub niezwykłością codzienności, karmiącej się plotką, współczesnym lub zamierzchłym skandalem obyczajowym, politycznym, społecznym, tudzież poradnikami wspierającymi lansowany przez media globalny model, oczekiwany wzór postaw dotyczący wszystkich dziedzin życia i wielu aspektów zachowania człowieka.

Literatura to marginalna nisza (Aicha nazwała nawet komercyjne twory współczesnego księgarstwa i wydawnictw literaturą). Naturalną konsekwencją tego stanu jest fakt, iż plany- plony literackie znajdują swojego masowego odbiorcę w Internecie. W internetowym sposobie propagowania sztuki tkwi jednak pułapka. Zastawia ją i autor, i odbiorca. Bowiem Internet w obliczu powszechności nie kontroluje ni jakości, ni ilości, każdy twór znajdzie swojego odbiorcę, pozostawiającego znak akceptacji w postaci odsłony z powodów kuriozalnie różnych – od zachwytu po niechęć, od sympatii do antypatii, od zrozumienia po zupełny jego brak. Pomijając kwestię gustu, erudycji czy oczekiwanych przeżyć w aspekcie percepcji poezji, jakikolwiek utwór zamieści jakikolwiek autor, jakikolwiek poziom estetyczno-filozoficzny jego dzieło reprezentuje, otrzyma potwierdzenie jakości w postaci akceptacji przez odwiedzającą go grupę ludzi (tak, ludzi, bo czasem nawet nie czytelników), znajomych, przypadkowych surferów, okolicznościowych poszukiwaczy wierszy czy wreszcie świadomych odbiorców sztuki. Ciężar wartości i sensowności tworzenia przenosi się na odbiorcę, na jego wymierną ilość.

Poeta czy pseudopoeta w tych warunkach istnieją na takich samych prawach, bez względu na wartość stworzonego dzieła. Geniusz i grafoman. Artysta i wierszokleta. Dzieła sztuki i absurdalne wynaturzenia popkultury karmią się akceptacją odbiorcy w postaci ilości odsłon. Odbiorca staje się twórcą weryfikującym sens istnienia utworu. Ponieważ Internet jest popularny i powszechny, sztuka tam obecna traci wymiar wyjątkowości i jedyności, wchodzi w wymiar popularności, poddaje się zatem kwalifikatorom popularności. Jaka zatem przyszłość czeka poezję? Jaka przyszłość czeka poetę? Czy ona zdoła oprzeć się mechanizmom społecznej potrzeby wchłaniania tego, co łatwe i proste, by tylko być i móc się sprzedać? Czy on zdoła ustrzec się przed losem, który priorytetowy sens istnienia sztuki przekłada bardziej na twórcę niż dzieło, które może w ogóle nie istnieć a być tylko sposobem prezentowania popkulturowego artysty. Pytania te są tak samo bezradne, jak pytania o wartości najwyższe czy ostateczne. Pozostaje dla nich najcudowniejsza najwspanialsza na świecie idea wiary.

Edyta Kulczak

 

db