Romuald Szura o twórczości Stanisława Machowiaka

Redaktor Romuald Szura  relacjonując jedno ze spotkań autorskich Stanisława Machowiaka W MAGAZYNIE SPOŁECZNYM, 18 kwietnia Kultura, napisał o poecie:

Dotykając palcami kartek zapisanych pismem brajla, czyta swoje wiersze. Bez trudu nawiązuje bezpośredni kontakt ze słuchaczami. W sposób barwny opowiada o znaczeniu światła i słowa nie tylko w swoich lirykach, lecz także w życiu codziennym.

Stanisław Leon Machowiak – poeta, starszy, siwy pan w ciemnych okularach – z czytelnikami z Zielonej Góry spotyka się w Bibliotece Wojewódzkiej im. Cypriana Norwida.

Człowiek to ciekawa istota obdarzona pewnymi darami np. światłem, mową, pragnieniem spotkania się z drugim człowiekiem – mówi do zgromadzonych na sali i od razu rozwija swą myśl: – Mając kontakt ze znakomitym kapłanem Włodzimierzem Sedlakiem, poznałem jego twórczość. Prof. Sedlak naukowo zajmował się tematem światła. Dotarłem do jego książki „Na początku jednak było światło” i temat ten jakby mnie zdominował. Później więc moje tomiki poetyckie miały tytuły właśnie związane ze światłem. A słowo? Tylko człowiek ma ten dar. Zwierzęta mają jakieś kody, którymi się porozumiewają, a człowiek ma mowę, której nie potrafi do końca wykorzystać… A wśród tej mowy potocznej jest także mowa serca, czyli poezja. I to właśnie jest piękne – opowiada spokojnym, ciepłym głosem poeta.

Już po kilkunastu minutach od rozpoczęcia spotkanie autorskie Stanisława Machowiaka traci powoli swój tradycyjny charakter. Pod wpływem dociekliwych pytań słuchaczy poeta zaczyna opowiadać o trudnych, często dramatycznych przeżyciach człowieka niewidomego, o swoich zmaganiach wewnętrznych jako autora wierszy i opowiadań.

Dr Małgorzata Czerwieńska, która na Uniwersytecie Zielonogórskim na co dzień zajmuje się tyflopedagogiką, problematyką niepełnosprawności, skupia się na motywie światła.  Jest rzeczą znamienną, że osoba niewidoma może pisać o świetle. I to jest właśnie interesujące w twórczości Machowiaka. Światłu nadaje on ogromne znaczenie. Jest to nie tylko antynomia światło – ciemność, ale także zestawienie prawda – fałsz, dobro – zło. To ma znacznie głębszy wymiar.

W twórczości tego poety światło jest także kojarzone z Bogiem, który zajmuje ważne miejsce w tych wierszach. Znajdujemy tam również trudny być może w potocznym rozumieniu problem istoty ślepoty, niepełnosprawności wzrokowej samego twórcy. A czytelnik musi mierzyć się choćby ze strofami, w których autor tłumaczy, że stanął przed Bogiem będącym światłem i w tym świetle stracił wzrok. Bohater wierszy nie odwrócił się od tej jasności; to boskie światło jest przewodnikiem – opowiada pani doktor.

Na stole, za którym siedzi Stanisław Machowiak, leży kilkanaście harmonijek ustnych. Są one własnością jego przyjaciela Ryszarda Małeckiego, uzdolnionego muzyka, który razem z poetą jeździ po Polsce i wzbogaca jego spotkania intymnym graniem. – Stasia Machowiaka poznałem przeszło 40 lat temu. Pracowaliśmy razem w spółdzielni. Ja prowadziłem kulturalne sprawy, opiekowałem się radiowęzłem, a on pracował jako elektroakustyk – zwierza się przyjaciel poety.

Czy pisanie wierszy jest dla pana ucieczką od trudów codziennego życia, czy też pisząc, pokonuje Pan swoją niepełnosprawność? – zmieniając temat pytam Stanisława Machowiaka. – Poezja jest dla mnie wszystkim, ucieczką od codzienności, wyzwala mnie wewnętrznie, rozwija marzenia i pobudza nadzieję.

Tak się na ogół dzieje, zwłaszcza u osób, które straciły wzrok, że dla nich bardzo trudny jest pierwszy okres. Możemy to dokładnie prześledzić w twórczości literackiej niewidomych autorów. Tak też było u pana Machowiaka – zauważa Małgorzata Czerwińska i dodaje: – Najczęściej w tomikach debiutanckich autorzy rozliczają się z losem, z Bogiem, ze swoją nową sytuacją.

W ten sposób werbalizują poniekąd problem cierpienia, co ma charakter terapeutyczny. Ale wielu z nich, a do tego grona należy Machowiak, kiedy upora się psychicznie z tym problemem, potem już rozszerza zakres tematyczny swojej twórczości.

Panie Stanisławie, kto Panu pomagał?  Starałem się zaspokoić moją ciekawość.  Dwie osoby w moim życiu najbardziej mi pomogły. Moja mama, której wiele zawdzięczam i moja żona, Zofia -odpowiada.  No i wspierali mnie przyjaciele, a wśród nich przede wszystkim Michał Kaziów, Lubuszanin, pisarz. Jako krytyk zajmował się artystycznym dziełem radiowym. Z Michałem wiele lat temu spotykałem się w Poznaniu. Jako student mieszkał tam u swojej babci. Wymienialiśmy poglądy nie tylko na temat literatury. Był dla mnie mistrzem, znawcą literackiego fachu. W trudnym dla mnie psychicznie okresie bardzo mi pomagał – dodaje Machowiak.

Jednym ze słuchaczy przybyłych do zielonogórskiej biblioteki jest Janusz Koniusz – lubuski poeta, prozaik i publicysta. – Znamy się ze Stasiem dosyć dobrze i pozostajemy w przyjaźni. Zanim go poznałem osobiście, poznałem jego poezję, bardzo intymną, przepojoną światłem i zadumą nad ludzkim losem. W tej twórczości jest tęsknota za światłem i za światem widzialnym – opowiada o poezji Machowiaka.

Nietypowe spotkanie autorskie dobiega końca. Ukradkiem zerkam do tomiku autora „Barwy ciemności”, w którym znajdują się jego wiersze w tłumaczeniu na języki: czeski, esperanto, francuski, niemiecki i włoski. We wstępie tej książeczki czytam posłowie pióra Lecha Konopińskiego: „Diogenes zasłynął ongiś z odpowiedzi udzielonej słynnemu Aleksandrowi Wielkiemu. Na pytanie czego by sobie życzył, prosił jedynie, żeby odsłonić słońce. Staszkowi Machowiakowi nikt słońca już nie odsłoni, za to on swoim światłem i przyjaznym serdecznym stosunkiem do świata i ludzi, potrafi czarem poezji odsłonić nam niedostrzegalne barwy jakże szarej często rzeczywistości”.

Stanisław Machowiak urodził się w 1935 roku w Luboni koło Leszna. W wieku 8 lat, na skutek działań wojennych stracił wzrok. Po szkole podstawowej pracował w poznańskiej Spółdzielni Niewidomych jako robotnik. Potem, po ukończeniu szkoły średniej i studiów zaocznych na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu, w latach 1975-1989, dał się poznać jako zdolny i lubiany nauczyciel w Ośrodku Szkolno–Wychowawczym dla Dzieci Niewidomych w Owińskach.

Poeta ma znaczący dorobek twórczy. Jest autorem 26 tomików wierszy, czterech książek dla dzieci (najbardziej znana „W mieście ratuszowych koziołków” doczekała się aż trzech wydań), a także tomu prozy „Listy bez odpowiedzi”.

Więcej: http://pochodnia.pzn.org.pl/archiwum/455

db