Muzyczna Podróż – wywiad Marii Duszki z Andrzejem Janeczko
Andrzej Janeczko pochodzi z miasta Wysokie Mazowieckie. Jest założycielem i liderem działającego od 36 lat zespołu Trzeci Oddech Kaczuchy. Z żoną Mają Piwońską mieszka w Ługach koło Strykowa, gdzie pełni funkcję sołtysa. Zespół „Trzeci Oddech Kaczuchy” powstał w Olsztynie na początku lat 80-tych ubiegłego wieku. Drogę do sławy otworzyła zespołowi nagroda „Grand Prix” na Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie w 1981 r. Wkrótce potem Andrzej Janeczko i jego żona Maja Piwońska przeprowadzili się do Łodzi. Otrzymali tutaj upragnione mieszkanie, a po kilku latach wybudowali dom w Ługach koło Strykowa.
W ubiegłym roku minęło 35 lat działalności zespołu. Z tej okazji ukazała się książka Andrzeja Janeczki pt.„Trzeci Oddech Kaczuchy: o życiu i scenie”. Znajdziemy w niej historię powstania i działalności zespołu, teksty piosenek i mnóstwo anegdot. A wszystko bogato ilustrowane czarno-białymi fotografiami.
Andrzej Janeczko i Maja Piwońska (2012) fot. Arkadiusz Simko |
– Jak zaczęła się pana estradowa przygoda?
– Pierwsze teksty piosenek zacząłem pisać w liceum. Grałem już wtedy na perkusji i gitarze w zespole występującym na weselach.
Podczas tych imprez bardzo często dochodziło do bójek. Pewnego razu młody chłopak wszedł na salę z rozprutym brzuchem i zemdlał. Opisałem to w „Piosence o weselu w pewnej białostockiej miejscowości”. Na Przeglądzie Piosenki Autorskiej w warszawskim klubie „Hybrydy” dostałem za nią II nagrodę.
Wkrótce potem z Wiesławem Niderausem na Biesiadzie Satyry i Humoru w Lidzbarku Warmińskim otrzymaliśmy I nagrodę. Od tej chwili zaczęła mnie interesować satyra. Występowałem m.in. w kabarecie „Ostatnia zmiana”. Wkrótce z moją przyszłą żoną Majką Piwońską i Zbyszkiem Rojkiem utworzyliśmy zespół Trzeci Oddech Kaczuchy. Na Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie otrzymaliśmy Grand Prix i 2.000 zł. Dla mnie szczególne znaczenie miało to, że w jury był mój idol, Wojciech Młynarski. Postawiliśmy wszystkim studentom w klubie Rotunda i pieniądze przepiliśmy w jedną noc. Wkrótce potem wygraliśmy konkurs piosenki w Opolu. Wtedy przyszła ogromna popularność, czasem aż męcząca.
– Jak trafili państwo do Łodzi?
– Po tych pierwszych sukcesach w 1981 r. mieliśmy się przenieść z Olsztyna do Krakowa, ale wtedy właśnie przyszedł stan wojenny i wszystko się zmieniło. Po miesiącu Estrada Łódzka zaproponowała nam współpracę na dobrych warunkach i – co było dla nas wtedy bardzo ważne – mieszkanie w Domu Aktora przy ul. Narutowicza. Po kilku latach wybudowaliśmy dom w Ługach. W latach dziewięćdziesiątych dyrektor Marek Markiewicz zaproponował nam programy na żywo w łódzkiej telewizji. Polubiła nas też Nina Terentiew, dzięki czemu nagraliśmy sześć recitali dla programu II TVP.
– Czy żałuje pan jakichś zaprzepaszczonych szans?
– To było w okresie naszej bardzo dużej popularności… Po jednym z naszych występów w Warszawie swój tekst podarowała mi Agnieszka Osiecka. Niestety, gdzieś mi się zawieruszył i nie skomponowałem do niego muzyki. Agnieszka nie dała nam drugiej szansy. Szkoda.
– Pewnie niewiele osób wie, że jest pan także obdarzony talentem plastycznym.
– Od dziecka interesowałem się malarstwem i rzeźbą. Po latach wróciłem do swoich marzeń i, nie bez wahań, w wieku 47 lat rozpocząłem studia na łódzkiej ASP – na Wydziale Grafiki i Malarstwa. Dyplom obroniłem na piątkę. Teraz moje grafiki eksponujemy podczas naszych koncertów.
– Co aktualnie dzieje się u „Kaczuch”?
Trzeci Oddech Kaczuchy: o życiu i scenie Księży Młyn Dom Wydawniczy, Łódź 2017 r., s.340 |
– Właśnie zaczynamy promować moją książkę „Trzeci Oddech Kaczuchy: o życiu i o scenie”. Pisałem ją 4 lata, rok trwała redakcja. Opowiadam w niej o historii naszego życia i działalności zespołu, a przy okazji także trochę o najnowszej historii naszego kraju. Występujemy często na imprezach organizowanych przez środowiska medyczne. Zaprasza nas też na koncerty Łódzka Specjalna Strefa Ekonomiczna. W tym roku nakręciliśmy recital dla TVP 2. Odchodzimy teraz w piosenkach od polityki. Śpiewamy raczej liryczne utwory. I to się podoba.
– Jest pan człowiekiem o renesansowych uzdolnieniach i zainteresowaniach…
– To raczej intelektualne i duchowe ADHD – tak czasem myślę o sobie. Cieszy mnie to, że od 36 lat utrzymuję się z uprawiania różnych dziedzin sztuki. Wiele zawdzięczam mojej żonie. Ona w dużym stopniu decyduje o naszym obliczu scenicznym, ona jest też dobrym duchem naszego domu i zespołu.
Maria Duszka – mieszka w Sieradzu. Jest poetką, dziennikarką, bibliotekarką, animatorką kultury, założycielką i opiekunką działającego od 2002 r. Koła Literackiego „Anima”. Członkini Wielkopolskiego Oddziału Związku Literatów Polskich. W 2012 r. otrzymała stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a w 2013 r. Odznakę Honorową za Zasługi dla Województwa Łódzkiego. Wydała dotychczas dziewięć tomików. Ostatni z nich to polsko-litewski wybór wierszy „Wolność chmur /Debesų laisvė”. Jej utwory zostały przełożone na kilkanaście języków obcych. Publikowała je m.in. w: „Odrze”, „Toposie”, „Przekroju”, „Poezji Dzisiaj”, „Reibeisen” (Austria), „Modern Haiku” (USA), „Krantai” (Litwa), „Kiyv” (Ukraina) oraz w antologiach w Niemczech, Serbii i USA. Prezentowała także swoją twórczość w Telewizji Polonia, Radiu Łódź, Radiu Alfa i Naszym Radiu. Od października 2017 r. czyta wiersze ulubionych poetów w cotygodniowej audycji „Pod wielkim dachem nieba” w Radiu Muzyczna Cyganeria. Jako dziennikarka publikowała artykuły, wywiady i recenzje na łamach „Dziennika Łódzkiego”, „Kalejdoskopu” (miesięcznika kulturalnego Łodzi i województwa łódzkiego) i „Toposu”, a od kilku lat współpracuje z „Ziemią Łódzką”. Była gościem festiwalu PolnischerSommer 2010 w niemieckim landzie Schleswig – Holstein. W latach 2013 – 2016 czterokrotnie uczestniczyła w Międzynarodowym Festiwalu Poetyckim „Maj nad Wilią” w Wilnie, a w 2017 r. reprezentowała nasz kraj na Międzynarodowym Festiwalu „Wiosna Poezji” organizowanym przez Związek Pisarzy Litwy.