Kamila Kampa: Warsztaty literackie „Cicho-sza: Czytamy Miłosza”

Zostałyśmy zaproszone na warsztaty literackie ”Cicho- sza: czytamy Miłosza”. Zorganizowane przez Wojewódzką Bibliotekę Publiczną i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu. Zaproszenie brzmiało bardzo ciekawie: „ słuchaj-pytaj-dyskutuj”.

Z wielką radością poszłyśmy, by zrozumieć i polubić twórczość naszego Noblisty. Sala była wypełniona po brzegi.

Uczestników podzieliłybyśmy na dwie grupy. Jedna- młodzież szkolna z klas maturalnych, druga my- członkinie DKK.

Młodzież, która przerabia twórczość Miłosza w szkole i my- które takiej możliwości w tamtych czasach nie miałyśmy.

Dano nam przed spotkaniem materiały do przeczytania. Trzy różne pozycje z trzech książek autora.

Wszystkie byłyśmy przygotowane.

Spotkanie zaczęło się od razu od analizy wiersza” Walc”, pod względem rytmu. Tak więc budowa wiersza została przeanalizowana wybiórczo. Przeszliśmy do analizy treści pt.” co autor miał na myśli” pisząc te słowa.

No i wyszło, jak wyszło.

Nie dane było uczestniczkom warsztatów mieć własne zdanie. Nie mogłyśmy interpretować wierszy według swojego postrzegania.

Nie było dyskusji, był monolog prowadzącego, odrzucający każdą próbę innego myślenia. Prowadzący usilnie nakłaniał do „ myślenia, po jego myśli”.

Wydawało nam się / do tej pory/, że w poezji to jest piękne, że dany wiersz można interpretować w/g własnego odczucia, spojrzenia. Otóż błąd. Wróciłyśmy do szkolnej ławy. My uczennice i pan profesor. Co chwilę czułyśmy niewypowiedziane słowa:”siadaj źle, pała”.

Najzabawniejsze było to, że próbowałyśmy coś zrozumieć, powiedzieć, a nasza kochana młodzież milczała jak zaklęta/ poza małymi wyjątkami/- ściślej dwóch/.

Kiedy w „ bólach” przebrnęłyśmy przez pierwszy wiersz Miłosza i doszłyśmy do drugiego, było jeszcze gorzej. Do trzeciej pozycji nie dotarłyśmy, gdyż prowadzący podziękował, spakował się i wyszedł.

Z trzech słów na zaproszeniu” słuchaj-pytaj-dyskutuj” na pewno było jedno zastosowane „ słuchaj”.W sumie poza naprowadzaniem „naszych zbłąkanych myśli” na odpowiedni tor, nie dowiedziałyśmy się nic o Miłoszu.

Miałyśmy tyle pytań,.Nie dane było je zadać, ni wysłuchać odpowiedzi. Na początku udało się jedno zadać, dotyczące rymów, lecz niestety nie doczekałyśmy się odpowiedzi.

Czy jesteśmy zadowolona z warsztatów?

Czy wyniosłyśmy coś z tych warsztatów?

Czy polubiłyśmy twórczość Miłosza?

Nasza odpowiedz brzmi – nie. Wręcz odwrotnie, zniechęciłyśmy się.

Po zakończeniu spotkania i nagłym, żeby nie napisać nieoczekiwanym wyjściem prowadzącego wymieniłyśmy swoje myśli dotyczące spotkania. Była wyjątkowa jednomyślność.

W sumie czujemy się rozczarowane. Nie dla każdego twórczość Miłosza jest łatwa czy zrozumiała. Dlatego poszłyśmy na te warsztaty. Myślałyśmy, że usłyszymy coś o życiu naszego Noblisty, jako element wprowadzający do warsztatów. Nasze oczekiwania, nieoczekiwanie się zawiodły.

Tak w sumie szczerze, na tych warsztatach, nie było możliwości poszerzenia naszych horyzontów myślowych.

Wyszłyśmy z tego spotkania zdekatyzowane w każdym temacie.

Nie przypominamy sobie, żebyśmy widziały się tak oburzone i rozgoryczone.

O tyle, to przykre, że po tym spotkaniu poczułyśmy się jak „ te prymitywne umysłowo jednostki”.

Chciałybyśmy również zaznaczyć, że mamy ogromny szacunek dla Pana Profesora, jak i dla Jego wiedzy, ale sposób prowadzenia warsztatów odbiegł od naszych oczekiwań. Myślimy, że gdyby był prowadzony w formie wykładu, byłoby o wiele ciekawiej.

 

 

Członkinie DKK w Lesznie

db