Dla dzieci z Ukrainy. Już jest! ? „Dziadek i niedźwiadek” Łukasza Wierzbickiego, w przekładzie Switłany Bresławskiej.

Wczoraj, w sobotę 23 lipca 2022 r.,  w księgarni Arsenał na Starym Rynku w Poznaniu odbyła się prezentacja przekładu Svitłany Bresławskiej znakomitej książki Łukasza Wierzbickiego o niedźwiadku Wojtku, który towarzysząc polskim żołnierzom na szlakach II wojny światowej otrzymał stopień wojskowy kaprala..

Nie był to żaden pluszak, tylko niedźwiedź z krwi i kości. Nie wierzycie? No to posłuchajcie….

Łukasz Wierzbicki opowiada o niedźwiedziu Wojtku

posłuchajcie: Dziadek i niedżwiadek

На зображенні може бути: 1 особа, сидить та у приміщенні

Switłana Bresławska – organizatorka spotkania na facebooku napisała:

Dziś książka „Dziadek i niedźwiadek” spotkała się z pierwszymi młodymi czytelnikami z Ukrainy.

Dzięki kreatywności autora książki zniesiona została bariera językowa, dzieci poznały historię wojenną niedżwiadka Wojtka,

a mamy stały w kolejce po książki… ?

Cieszę się, że moje tłumaczenie dołączy do świętej sprawy – ukrainizacji!

Czy niedźwiedź może zostać żołnierzem i służyć w armii? Okazuje się, że tak! Łukasz Wierzbicki zabrał dzieci obecne w księgarni Arsenał na fascynującą wyprawę i opowiedział o niewiarygodnych wyczynach niedźwiedzia Wojtka. Swoją opowieść ubarwił kolorowymi rekwizytami, prezentacją multimedialną pełną przepięknych obrazów, archiwalnych fotografii oraz dźwięków podnoszących napięcie widowni …  oraz niesamowitym poczuciem humoru autora książki!

Łukasz Wierzbicki tworząc literaturę dla dzieci bazuje na faktach historycznych postaci. Książkę Dziadek i niedźwiadek poświęcił losom niedźwiedzia Wojtka i jego kompanów z Armii Andersa. Książka  „Dziadek i niedźwiadek” przeznaczona jest dla dzieci w wieku 6 – 12 lat.

Jest to niesamowita opowieść o historii niezwykłej przyjaźni. Zdarzyła się ona w czasach II wojny światowej, kiedy to polskie wojsko dowodzone przez generała Władysława Andersa, po wielu dramatycznych przeżyciach, znalazło się na Bliskim Wschodzie. w Persji, (Iran). Jest to prawdziwa historia niedźwiedzia Wojtka, który w latach 1942 -1945 towarzyszył żołnierzom 2. Korpusu Polskiego. Ich wspólna przygoda rozpoczyna się w Persji w kwietniu 1942 roku.

Pewnego razu żołnierze wracający do obozu żołnierze 22. Kompanii Transportowej spotkali miejscowego chłopca, trzymającego w zawiniątku małego niedźwiadka. Niedźwiadek był sierotą – jego matkę zabili myśliwi podczas polowania. Polacy bez namysłu postanowili zabrać ze sobą zwierzę do obozu, w zamian ofiarując chłopcu puszkę konserwy i scyzoryk.

Początkowo niedźwiadek był tak mały, że  karmiono go skondensowanym mlekiem, które ssał ze smoczka zrobionego z kawałka materiału. Pościelili mu legowisko w swoim namiocie. Wojtek, bo tak ochrzczono kosmatą maskotkę, sprawiał wiele zamieszania, ale był też źródłem mnóstwa radości. Stał się ulubieńcem całego batalionu, pocieszycielem w trudnych wojennych momentach.

Kiedy Wojtek podrósł, okazało się, że jego ulubioną rozrywką są zapasy i boks z żołnierzami. Gdy słyszał muzykę chętnie tańczył. Podróżował w szoferce ciężarówki. Żołnierzom dodawał otuchy, przynosił radość.

Po jakimś czasie polscy żołnierze zostali wysłani na front i musieli popłynąć do Włoch.

Na szczęście udało się obejść surowe wojskowe przepisy, zabraniające przewożenia zwierząt na pokładzie, i Wojtek również dostał się na rejs. Otrzymał wtedy własną książeczkę wojskową i stał się pełnoprawnym żołnierzem.

We Włoszech w maju 1944 r. żołnierze z Armii Andersa wzięli udział w bardzo ważnej i ciężkiej bitwie z Niemcami, którzy zaciekle bronili się na wzgórzu Monte Cassino. Podczas tej walki niedźwiedź Wojtek pomagał żołnierzom nosić skrzynie z amunicją. Po wygranej bitwie rysunek niedźwiedzia trzymającego w łapach pocisk stał się oficjalnym znakiem oddziału, w którym służył kapral (bo taki stopień wojskowy otrzymał) Wojtek.

Kiedy skończyła się wojna, wielu żołnierzy z Armii Andersa nie mogło wrócić do Polski, gdzie groziły im represje ze strony komunistycznych władz. W tej sytuacji część z nich zdecydowała się osiedlić w Szkocji. Wojsko zostało rozwiązane, więc żołnierze musieli szukać nowej pracy i układać sobie życie. Opiekunowie Wojtka podjęli decyzję o przekazaniu niedźwiedzia do ogrodu zoologicznego w Edynburgu.

Dawni przyjaciele przez wiele lat odwiedzali Wojtka w Zoo. Niedźwiedź zawsze się cieszył, słysząc polski język. Do dzisiaj pamięć o Wojtku jest żywa, o czym świadczą jego liczne pomniki, które możemy spotkać nie tylko w Polsce, ale także w Szkocji i we Włoszech.

więcej: Dziadek i niedżwiadek. Wojtek kapral AK

db