Co się dzieje z poezją???

Edyta Kulczak

Poezja wkracza na salony domów kultury. Wkracza nie jako gotowa sztuka do podziwiania i oklaskiwania podczas wieczorków autorskich, ale idea do zmagań twórczych. Jakie zjawisko wykreowały współczesne czasy i aktywność oraz pomysłowość twórców? Warsztaty poetyckie. W pierwszej chwili dźwięk tych słów przeraża, bo na dreszczopodobne słowo „wiersz” przeciętny człowiek dostaje szkolnej czkawki przypomnienia. Na pewno, myślimy, nikt, kto nie musi, nie chce mieć nic z takim warsztatem do czynienia (oczywiście, wykluczamy ze słowa „nikt” młodych zapaleńców i idealistów, którzy jeszcze wierzą, że bez rewolucji da się odwrócić świat i bieg ludzkiej myśli do góry nogami… słowem). Otóż okazuje się, że pragnienie współistnienia z dobrem i pięknem tkwi w każdym pierwiastku ludzkim, w komórkach, tkankach i trzewiach. Że niezrealizowane marzenie o poezji jest obszarem w człowieku, który nosi się z wołaniem o zagospodarowanie, wypełnienie po wsze czasy, że tworzenie, miłość do słowa pięknego albo pełnego ekspresji jest ludzką rzeczywistością duchowego istnienia.

Po tym tradycyjnym zagajeniu, czas na meritum. Jeżyckie Centrum Kultury poprosiło mnie o poprowadzenie warsztatów literackich dla seniorów. Do prośby odniosłam się wielce pozytywnie, gdyż wcześniej próbę takich zajęć zrobiłam podczas Targów „Viva Seniorzy” w Poznaniu i wrażenia z tej próby pobiły swoimi pozytywami niejedno oficjalne wydarzenie związane ze słowem i jego ekspansją w instytucjach tworzących sztukę. Tu nie potrzeba było publiki. Bo publiką i autorami byli wszyscy uczestnicy spotkania, a wrażenia ze sprawowania mojej roli – roli nauczyciela – przeniosły mnie do krainy nauczycielskiego Elizjum, gdzie uczniowie spijają słowa z ust mistrza jak najbardziej wyrafinowaną i najbardziej oczekiwaną ambrozję.

Czym zajęliśmy się na zajęciach? Rozpoznanie oczekiwań uczniów – seniorów wykazało, że chcą oni zajmować się klasyką literatury, chcą prezentować ukochanych znanych ze szkoły poetów i rozmawiać o nich, lecz nie stronią także od nowego, w tym również od podejmowania samodzielnych prób poetyzowania. Rezultat działań – znakomity i zaskakujący często nawet dla najbardziej zagorzałych pesymistów bez wiary w swoje możliwości operowania słowem w warstwie przenośnego jego rozumienia, w dodatku w pięknych warunkach rytmiki i kontekstów.

Zaczęło się od haiku. Doprawdy nie wiem, skąd taka odwaga nauczyciela. Może naturalna wiara w człowieka, może wyuczone nieuświadamiane sobie belferskie wyczucie materii duchowej i twórczej uczestników zajęć? Nie tym tropem pójdzie jednak nasze rozważanie. Najpierw – zgodnie z tradycją gatunku jako tworzonego tasiemca – dziecka wspólnie przeżywanej i konsumowanej biesiady w dawnej Japonii – uczestnicy zajęć ułożyli, a pisarze zapisali wers po wersie wspólny utwór. Odczytanie go wywołało popłoch w niedowiarkach. To, co stworzyliśmy, było nie tylko zabawne, ale miało sens i zmierzało w krainę poszukiwania metafor i rytmu. Sukces wspólny zachęcił do samodzielnych prób, czasem z lekkim ociąganiem i odgrażaniem się, że formy absolutnie nie będzie się tu przestrzegało, bo nie!

Autor niniejszego artykułu nie należy do kategorii mistrzów niewyrozumiałych, nie pobłaża jednak wywrotowcom, który ostrze swej przewrotności kierują przeciw wypielęgnowanym przez pokolenia wartościom. Ze stoickim zatem spokojem zaprezentował cechy gatunku, przybliżył filozofię wyznawaną przez ludzi, którzy ten rodzaj wiersza wymyślili, co znakomicie przekłada się na tematykę, nastrój i metafizyczną tkliwość utworów. I zaczęła się praca twórcza. Nauczyciel – sam parający się twórczością poetycką – potraktował to wymaganie jako niemożliwe do spełnienia, gdyż uznał, że w warunkach choćby pięknej i pełnej twórczego ducha przestrzeni galerii – lecz jednak przestrzeni mało osobistej i mało kameralnej jak na tańcowanie z poezją – nikt nie jest w stanie odkryć swej wrażliwości i umieścić jej w słowach – i jeszcze w wymaganym rytmie. Cisza i skrobanie piór trwało kilkanaście minut. Potem jasne pomruki dawały świadectwo, że coś tam już jest i można by odczytywać, ale czy wszyscy muszą. Tu mistrz był bezwzględny – „ale, proszę Państwa, wszyscy jesteśmy dorośli…”, co nieuchronnie wiązało się z puentą: „wszyscy muszą!” Efekt i satysfakcję z napisanego często pierwszy raz w życiu wiersza zobaczą Państwo poniżej.

Haiku autorstwa uczestników warsztatów poetyckich:

Róża Łakatosz

woń budzi życie

drażni lepkość żywicy

pszczoły wiosną chcą

spadły igły drzew

pod stopą suche chaszcze

niepotrzebnie tną

lato przeszło tuż

zaschłe siano nie wabi

owady już śpią

Tomasz Ernst

ważka się waży

zaraz odleci ze źdźbła

może kiedyś znów

opadły płatki

kwiat spojrzał w szare okno

zgasła nadzieja

Małgorzata Mierznik

księżycu blady

nie uciekaj daleko

jesteś potrzebny

brązowa żabka

siedzi na ściętym pniu

wzbudza podziw

czerwony liść

spadł na miękki balkon

zbliża się jesień

Anna Zalewska

spadający liść

zakołysał biodrami

uwodzi lato

poduszka wrzosów

skrywa bijące serce

złotej jesieni

srebrna nić lata

zaplątała się w cień

przepadła na rok

Anna Przybylska

na skrzydle czasu

przysiadł z tajemnicą

przeminął już

w niebieskim oknie

świat cały w zasięgu

bez zapachu

rześki poranek

rozpala tajemnicę dnia

płonie nadzieja

Maria Mańkowska

 

gęsi niosą smutek

zamknięty w szarych obłokach

unoszę głowę

rozgrzana w słońcu

pachnie macierzanka

w podmuchach wiatru

pod dachem domu

ćwierkają szare wróble

w podmuchach wiatru

Co było potem?  Pisanie fraszek, aforyzmów, limeryków, wierszy okolicznościowych, z wyraźnym dopraszaniem się o sonet!

Melorecytacja przy muzyce instrumentów dawnych (Tomasz Kruczek – lira), rozmowy z poetami (Danuta Bartosz, Róża Łakatosz), wspominki o życiu literackim w Polsce po wojnie (Jerzy Grupiński, który osobiście znał Stachurę!!!), przegląd wydawanej współcześnie prasy literackiej, także w internecie. Dochodziło do incydentów, które uczniowie dzisiejszych szkół odbieraliby jako kuriozalne – seniorzy odrabiali zadania domowe, które nie zostały zadane i dopraszali się o ich ocenę. Zajęcia te zaowocowały ciągiem dalszym, którym było połączenie ich z warsztatami plastycznymi (prowadzący: Edyta Kulczak i Witold Zakrzewski). Ich ukoronowaniem był wspólnie tworzony przez uczestników zajęć akrylowy obraz do znanego wiersza Leśmiana W malinowym chruśniaku.

A od września – startujemy ponownie. I zapraszamy wszystkich do przeżycia poetyckiej twórczej przygody.

Edyta Kulczak  urodziła się  we Włocławku, mieszka w Poznaniu. Poetka, recenzentka. Wydała cztery książki poetyckie: Anioły nie zawsze są białe (2009), Kołysze się w tobie huśtawka (2014), www.john (2017), Projekcja obrazów (2020). Publikuje w czasopismach literackich („Fraza”, „Migotania”), na stronach www, w radiu (Radio „Poznań”, „Emaus”). Jurorka konkursów poetyckich, członek komisji kwalifikacyjnej ZLP. Redaktorka czasopisma kulturalnego „Wielkopolski Widnokrąg.”

db